czwartek, 31 stycznia 2013

Drobne kroczki Gowina

                  Obecna rzeczywistość zmienia się jak w kalejdoskopie .Wcześniej także myślałam, że nawet gdyby PiS wygrał wybory to i tak nie będzie miał zdolności koalicyjnej. Obecnie sytuacja diametralnie się zmieniła za sprawą PSL kiedy szefem został Piechociński. PSL ostro skręca w prawo, staje się powoli umiarkowanym PiS-em. PSL ustami swojego rzecznika zaprasza do siebie Gowina. Jestem pewna, że gdyby PiS wygrał wybory- (co przy miernocie lewicy i problemów gospodarczych PO jest coraz bardziej prawdopodobne), to PSL staje się jego naturalnym koalicjantem. Obecnie PSL-owi bliżej do PiS niż do PO, co pokazali podczas głosowania nad związkami partnerskimi. Przebudzenie może być koszmarne, bo PO będzie istnieć, tylko że na stolcu zamiast Tuska będzie siedział Gowin, i to Tusk będzie musiał opuścić PO, a nie Gowin. Obawiam się, że Gowin powoli, małymi kroczkami realizuje swój scenariusz przejęcia PO, dlatego zacznie częściej  pokazywać słabości Tuska, będzie go kompromitował. To właśnie pokazał przy ostatnim głosowaniu nad związkami partnerskimi, tym bardziej, że Tusk onegdaj obiecywał, że nie będzie kandydował na następną kadencję jako szef partii, i to bardziej przyczyniło się do tego, że Gowin zaczął przygotowywać sobie schedę po Tusku. Może wyjść tak, że według powiedzenia, "nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka" może się spełnić. Do tej pory to Tusk wyrzucał swoich konkurentów, teraz Gowin może wyrzucić Tuska, który podzielć może los Rokity, Płażyńskiego, Olechowskiego etc. Wcześniej on pozbywał się ich, teraz mogą pozbyć się jego.



Ewilan

2 komentarze:

  1. A co myślisz Ewilan o wprowadzeniu cichaczem ponownego podatku kościelnego?

    OdpowiedzUsuń
  2. Funduszu Kościelnego Marzycielu. Wprowadzono go cichaczem, w tym samym dniu co odrzucono wszystkie trzy projekty dotyczące związków partnerskich. Ewidentnie wykorzystując związany z tym hałas medialny i knajacką awanturę w Sejmie.
    Tym czasem, tak zwana lewica, zarówno SLD jak RP, ani mru mru... Wolą się zajmować pierdołami (premie dla marszałków), niż poważnymi regulacjami prawnymi, w tym świeckości państwa i innych zasad konstytucyjnych.
    Tak przy okazji, w obecnym stanie prawnym, premia marszałkom się należała "jak psu zupa" i stanowiła integralna część ich wynagrodzenia. Robienie na nich nagonki, zmuszanie do oddania własnych zarobków na społeczne cele, zaszczuwanie, świadczy o morale naganiaczy. Być może zasady wynagradzania w Sejmie należy zmienić, trzeba więc to zrobić, a nie gnoić ludzi.
    Pomyślności.

    OdpowiedzUsuń